Jak trwałe są suszone i stabilizowane rośliny

Suszone i stabilizowane kwiaty mogą przetrwać od kilku miesięcy do kilku lat, a wiele zależy od różnych czynników. Przyjrzyjmy się niektórym z nich, które mogą wpływać na trwałość tych urokliwych ozdób.

Wilgoć – Sposób przechowywania lub ekspozycji suszonych i stabilizowanych roślin ma wpływ na ich żywotność. Suszone kwiaty nie wymagają podlewania, co czyni je idealnymi do wystawiania w domu po uroczystości, jednak warto pamiętać, aby umieścić je w pomieszczeniu o niskiej wilgotności. Łazienki i kuchnie nie są najlepszymi miejscami, dlatego lepiej rozważyć umieszczenie kwiatów w salonie lub sypialni.

Ochrona przed światłem słonecznym – Bezpośrednie nasłonecznienie może być zbyt intensywne dla suszonych i stabilizowanych kwiatów, prowadząc do ich łamliwości i przyspieszonego blaknięcia kolorów. Długotrwała ekspozycja na słońce może również wpłynąć na intensywność barw, sprawiając, że kwiaty tracą swoją pierwotną świeżość.

Ostrożność - Po umieszczeniu kwiatów w idealnym miejscu unikaj częstego dotykania ich. Im rzadziej będziesz się nimi zajmować, tym mniej będą narażone na uszkodzenia i utratę swojego uroku.

Temperatura – Wahania temperatur mogą negatywnie wpływać na zachowanie kondycji kwiatów. Kwiaty konserwowane są szczególnie podatne na skrajne zmiany temperatury, które mogą powodować wyciek substancji konserwującej.

Rodzaj kwiatu – Kwiaty zakonserwowane mogą utrzymać świeżość dłużej niż te suszone naturalnie, dzięki zastosowaniu specjalnych substancji konserwujących. Różne rodzaje kwiatów mogą jednak różnić się podatnością na czynniki zewnętrzne, więc warto skonsultować się z florystą w celu wyboru gatunku, który spełni Twoje oczekiwania pod względem trwałości.

Z odpowiednią pielęgnacją możesz cieszyć się pięknem kwiatów przez wiele lat. Szacuje się, że w ciągu pierwszych 18-24 miesięcy nie zauważysz większych zmian. Przestrzegając powyższych wskazówek, będziesz mógł zachować świeżość i urok kwiatów znacznie dłużej niż to pierwotnie przewidywane.

 Zdjecie - Fot. www.sylwiazylka.pl